• Wycieczka zuchów i harcerzy

        • W dniach 29-30 marca 2014 r. zuchy i harcerze z Marszowic wyruszyli w niezapomnianą i pełną wrażeń wycieczkę do Wisły i Ustronia. Wszystko zaczęło się w sobotę o 7 rano, kiedy zuchy i harcerze, zwarci i gotowi zebrali się na zbiórce pod szkołą. Jakaż była radość, gdy w końcu odjechaliśmy i mogliśmy zza szyb autobusu pomachać naszym kochanym rodzicom. Droga mijała bardzo szybko, ponieważ dobrze czujemy się w swoim towarzystwie. Pierwszą atrakcją wyjazdu było zwiedzenie skoczni narciarskiej Wisła-Malinka. Niektórzy mieli pewne opory by wsiąść na kolejkę, którą można było dostać się na sam szczyt. Jak wiadomo, zuchy są dzielne, tak więc i harcerzom nie wypadało zachować się inaczej, musieli wyjechać na górę. Później było tylko prościej, trzeba było pokonać kilka schodów, by znaleźć się na balkonie, z którego widać całą skocznię. Nie obyło się bez zachwytów nad widokami rozpościerającymi się dookoła. W słońcu widoki były naprawdę cudne. Następnie udaliśmy się do Muzeum Beskidzkiego, gdzie mogliśmy spotkać się z panem kowalem w kuźni, zobaczyć jak wyglądały dawne sprzęty używane w Wiśle oraz posłuchać ciekawych opowieści przewodnika o tym, jak wyglądało dawniej życie w tamtych okolicach. Zwiedziliśmy również Galerię Sportowych Trofeów Adama Małysza. Można w niej podziwiać wszystkie trofea jakie zdobył skoczek oraz wiele innych pamiątek z zawodów a także kolekcję sprzętu narciarskiego. Następnie odbyła się gra terenowa po Wiśle, podczas której trzeba było wykazać się sprytem, kreatywnością i pomysłowością. Była ona dostosowana zarówna dla zuchów, jak i dla harcerzy. Miało także miejsce złożenie uroczystego przyrzeczenia harcerskiego oraz obietnicy zuchowej. Było to wydarzenie niezapomniane i niosące ze sobą wiele wrażeń. W niedzielę poszliśmy na Mszę Świętą do kościoła w Wiśle, gdzie zostaliśmy bardzo miło i serdecznie przywitani. Niestety to, co dobre, szybko się kończy. I tak było też w przypadku naszej wspaniałej wycieczki. Ani się obejrzeliśmy, a już trzeba było wracać. Jednak po drodze czekała nas kolejna atrakcja – obiad w McDonaldzie. Dla niektórych był on obowiązkowym punktem każdej wycieczki. Droga powrotna również minęła bez komplikacji. Pod szkołą wszyscy pożegnaliśmy się w kręgu i oddaliśmy w ręce naszych kochanych rodziców.