Sprawozdanie z wycieczki do Brzeska
W święto Dnia Dziecka cała nasza szkoła udała się do Rancza „Pasja” w Brzesku.
Po dotarciu na miejsce zobaczyliśmy duży plac zabaw z trampolinami, małpim gajem i huśtawką. Podczas przywitania nas przez gospodarzy i poinformowania nas o obowiązujących zasadach, dowiedzieliśmy się także o innych atrakcjach: strzelnicy, ścince wspinaczkowej, przejazdach quadem oraz konno. W budkach sklepowych można było wydać trochę pieniędzy na coś dobrego.
Zabawa zaczęła się na całego. Prawie cały oddział przedszkolny pobiegł na dmuchane zjeżdżalnie, nauczanie początkowe oblegało małpi gaj, huśtawki i dużą plastikową zjeżdżalnię, a strzelnica, quady i ściana wspinaczkowa były w centrum zainteresowania uczniów klas starszych. Co jakiś czas robiła się także kolejka po napoje czy lody. Każdy uczestnik wycieczki znalazł dla siebie ciekawe zajęcie, widać było dużo uśmiechów, radości i zadowolenia na twarzach dzieci.
Wszyscy bardzo dobrze się bawili do momentu kiedy zaczął padać deszcz, grad i trochę zagrzmiało. Zebraliśmy się wtedy pod dużym namiotem, gdzie spożywaliśmy przygotowaną przez obsługę obiektu kiełbasę z grilla, którą popijaliśmy ciepłą herbatą. Posiłek był bardzo dobry i każdy mógł otrzymać dokładkę.
Deszcz przestał padać, zza chmur wyszło słońce, ale nie mogliśmy powrócić do zabawy bo było mokro. Pojawił się wtedy DJ, włączył muzykę i zaprosił wszystkich do zabawy. Bardzo aktywna tanecznie była pani Ola Szkodowska, która to, zbierała wokół siebie coraz liczniejszą grupę tańczących. Ci którzy nie zdecydowali się na dyskotekę, mogli podziwiać, pod okiem instruktora, piękno koni w boksach stajennych. Było ich osiem, wszystkie naprawdę ładne, a niektóre można było nawet pogłaskać. Niewątpliwą atrakcją była także możliwość zrobienia sobie zdjęcia na tle dzikiego zachodu z kowbojami.
Aura jednak nam w tym dniu sprzyjała. Lekki wiaterek i mocno świecące słońce osuszyło teren i mogliśmy po niedługim czasie powrócić do naszych ulubionych zabaw. Wszystko jakby znowu zaczęło się od początku. Naszym „szaleństwom” nie było końca, nawet w małpim gaju widoczni byli starsi uczniowie, oczywiście za zgodą instruktora. Trochę mokra ściana wspinaczkowa była jeszcze większym wyzwaniem niż poprzednio. Kolejka do przejazdu quadem była długa, strzelanie z łuku do tarczy bardzo emocjonujące, a każda następna próba lepsza.
W końcu nadeszła ta chwila na którą nikt z nas nie oczekiwał. Komunikat przez radiowęzeł prowadzącego, że czas naszego pobytu w Ranczu dobiegł końca. Zrobiło się nam trochę smutno, że musimy już wracać do domu. Niestety, rzeczywistość bywa okrutna.
Zmęczeni, ale zadowoleni wróciliśmy z wycieczki. Wszyscy byliśmy zdania, że pomysł na takie obchodzenie naszego święta był bardzo trafny. W przyszłym roku, chcielibyśmy spędzić to święto w podobny sposób.
Naszym Rodzicom, Panu Dyrektorowi i Nauczycielom – DZIĘKUJEMY !